German

czwarty wiosenny

Sobota, 1 maja 2010

Wydawało

mi się,

że Skwer Kościuszki

jest tutaj:



ale okazało się ...

... , że raczej tam:

... przynajmniej w/g parafian ...

Jest to spora różnica, która stoi tutaj:

no i rośnie obok, a nawet kwitnie sobie, bo akurat mamy prawie kwiecień plecień:

... i czeka na wiatry:

......
Na tę łódkę poniżej widoczną, nie wiem czemu przezywaną przez ZKM "tramwajem" wodnym, gramolili się jacyś mi nieznani bikerzy i to zarówno cywilni, jak i mundurowi, ale Karola nie było widać. Krzątanina wilków morskich trwała dość długo, bo pasażery się spóźniały z kupowaniem bilecików, a kapitan w międzyczasie opowiadał przez patefon jakieś rzewne bajki, o tym co komercyjnych Odyseuszy czeka za chwilę

i wreszcie ruszyli z kopyta, bo czas naglił
a ja miałem być tam gdzie ta łajba idzie, ale zabrakło mi Wielkiego DUCHA przygody

..............
i jak krypa ZKM chyżo znikała za widnokręgiem zdarzeń:

.................
wyruszyłem na spotkanie z pięknym i sympatycznie uśmiechniętym Tofim:

... szkoda tylko, że mu łapki deczko "ucięło" na fotografii
... ciekawe, czy Rejci by się spodobał :))

B1

35.00 km



Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!